Dwa razy wyższe pensje w Wielkiej Brytanii? To możliwe, ale w 2099 roku

Podwojenie płac w Wielkiej Brytanii jest możliwe. Sęk w tym, że najprawdopodobniej nastąpi ono dopiero w 2099 roku – tak wynika z szacunków think tanku Resolution Foundation.

Od 2014 roku nominalne wynagrodzenia w Wielkiej Brytanii rosną o 2,2 procenta rocznie. To niemal o połowę wolniej niż przed wybuchem kryzysu w 2008 roku. Jeśli pensje w dalszym ciągu będą rosnąć tak powoli, na to, aby otrzymywać dwukrotnie wyższe wynagrodzenie niż dziś, brytyjscy pracownicy będą musieli poczekać do 2099 roku. Pocieszające jest jednak to, że gdyby udało się przywrócić wzrost płac sprzed kryzysu finansowego (4 procent w skali roku), podwojenie pensji nastąpiłoby zaledwie za 29 lat.

Dlaczego wzrost płac nie wrócił do sytuacji sprzed kryzysu? Zwłaszcza, że bezrobocie jest dziś na rekordowo niskim poziomie?

Jak wyjaśnia Resolution Foundation, istnieją trzy, najważniejsze czynniki odpowiedzialne za problemy płacowe na Wyspach. Po pierwsze: pracownicy chcą wzrostu przepracowanych godzin i poprawy bezpieczeństwa pracy. Z drugiej strony – ci sami pracownicy nie podnoszą swoich kwalifikacji w wystarczającym tempie. Po trzecie – wzrost produktywności utrzymuje się na niskim poziomie.

Według szacunków, w Wielkiej Brytanii żyje dziś około 700 tysięcy osób już pracujących, które chcą pracować w szerszym zakresie i które aktywnie szukają zatrudnienia. Tak duża liczba pracowników chcących podjąć dodatkową pracę otwiera przed pracodawcami furtkę do nie podnoszenia pensji. Innymi słowy: pracodawcy nie są pod presją, aby zaoferować lepsze wynagrodzenia. Owszem, bezrobocie jest na rekordowo niskim poziomie, ale ludzie chcą dziś pracować więcej i więcej. W efekcie: to nie pracodawcy szukają pracowników, ale pracownicy pracodawców.

Zdaniem think tanku zidentyfikowanie prawdziwych przyczyn brytyjskiego kryzysu płacowego jest kluczowe dla podjęcia właściwych działań. Tak powolny wzrost płac negatywnie wpływa bowiem na brytyjski rozwój gospodarczy. Mieszkańcy UK nie dostają podwyżek, a ceny rosną. W efekcie – ograniczają wydatki na zakupy, na czym traci gospodarka krajowa.