Posyłały się setki mandatów za brak maseczek w londyńskim metrze. Londyńskie media przypominają o regulaminie Transport for London – nie masz maski nie jedziesz 😉
W związku z „omikronusem” czyli kolejną mutacją naszego „kovida-19” na terenie całego kraju został przywrócony obowiązek zakrywania naszych ryjków w środkach komunikacji miejskiej. Warto wspomnieć, że londyńczycy mieli cały czas przechlapane i obowiązek noszenia „szmatek na twarzy” obowiązywał cały czas po tym jak TFL zmienił swój regulamin i zakazał obsługi klientów bez masek (kiedyś było tak: klient w krawacie jest mniej awanturujący się – natomiast teraz klient bez maski może być wkur….y bo go nie chcą obsłużyć).
TFL może wystawiać mandaty od 30 listopada
Aby ogarniać cały ten bajzel od 30 listopada 2021 TFL-owcy dostali uprawnienia od „Boriła” do wystawiania mandatów za niestosowanie się do obowiązującego regulaminu. Krótko mówiąc w ramach podsumowania od 21 grudnia mandat w wysokości 200 funciaków wystawiono 536 „nie”szczęśliwcom (pewnie przez te mandaty zabrakło im kasy na prezenty świąteczne). GRUPA partyzantów tj. 287 osób w tym czasie odmówiło przyjęcia grzywny i zajmie się tymi sprawami sąd – oby nie kapturowy!!
Partyzanckie podsumowanie
W okresie od 21 grudnia namierzono 21 602 osoby bez masek gdzie należy wspomnieć, że 1038 z nich nie wpuszczono na tereny sieci transportu a dziarski personel nakazał 491 osobom opuścić teren – natychmiast 😉
Jak podsumował sprawę „Pan Meru Londynu” większość osób, które zostały przyłapane na braku kagańca i po otrzymaniu ostrzeżenia dziwnym trafem wyciągały maski ze sterylnej kieszeni spodni lub damskiej równie sterylnej torebki i ją zakładały lub jeśli mieli źle założone poprawiali jej na twarzach.