w ,

Rewolucja na drogach. Po brytyjskich autostradach pojedziemy szybciej?

Liz Truss chce podniesienia limitów prędkości na brytyjskich autostradach. Główna Minister Skarbu Państwa w rządzie Theresy May przedstawiła taką propozycję na konwencji Partii Konserwatywnej w Birmingham.

Dzisiaj, kierowcy poruszający się po brytyjskich autostradach mogą jechać z maksymalną prędkością wynoszącą 70 mil na godzinę. Liz Truss uważa, że limit ten jest za niski i powinien być podniesiony do 80 mil na godzinę. Jak to argumentuje?

Wbrew trendom

Prawodawcy większości krajów europejskich uważają, że jazda z dużą prędkością przyczynia się do większej liczby kolizji i wypadków. Filozofia jest prosta: wyższa prędkość, to większe ryzyko. Stąd powszechny trend, aby limity prędkości utrzymywać na „rozsądnym” poziomie.

Innego zdania jest Liz Truss. Główna Minister Skarbu Państwa w rządzie Theresy May na konwencji Partii Pracy w Birmingham zaproponowała, aby limit prędkości na brytyjskich autostradach został podniesiony do 80 mil na godzinę. Według Truss ma to „poprawić produktywność w Wielkiej Brytanii”. Innymi słowy, Truss uważa, że ludzie poruszający się z większą prędkością szybciej dojadą do miejsc docelowych. Wyższy limit miałby też udrożnić ruch na popularnych trasach.

Co ciekawe, podobnego zdania jest Highways England. Przedstawiciele HE jakiś czas temu proponowali zwiększenie limitu. Organizacja zaznaczyła jednak, że taki pomysł może nie spodobać się społeczeństwu, które uważa, że mniejsza prędkość na drodze jest gwarantem bezpieczeństwa. Czy słusznie?

Skąd limity prędkości w UK?

Pierwsze ograniczenie prędkości na brytyjskich drogach wprowadzono w 1865. Wtedy, pojazdy silnikowe mogły poruszać się z maksymalną prędkością… 4 mil na godzinę (i 2 mil na godzinę w dzielnicach mieszkalnych). W 1903 roku limit prędkości wzrósł do 20 mil na godzinę, a ustawa z 1930 roku całkowicie zniosła ograniczenie prędkości dla samochodów.

Już po pięciu latach wzrost liczby ofiar śmiertelnych zmusił rząd do ponownego przemyślenia sprawy. W 1935 roku ustanowiono limit 30 mil na godzinę w terenach zabudowanych. Poza tymi terenami kierowcy mogli poruszać się tak szybko, jak chcieli (lub na ile pozwalały im ówczesne auta). Jak to się skończyło? Rekordem.

11 czerwca 1964 roku pracownicy AC Cars spotkali się o 4 nad ranem w ustalonym wcześniej punkcie M1. Chodziło o przetestowanie samochodu Cobra Coupe GT, który miał później wystartować w legendarnym wyścigu Le Mans. Testerzy nie dysponowali wystarczająco długim, prostym odcinkiem toru, więc próby postanowili przeprowadzić na autostradzie.

To właśnie wtedy kierowca Jack Sears przemknął przez fragment M1 z szybkością 185 mil na godzinę, co do dziś uznaje się za rekord prędkości osiągniętej na brytyjskiej autostradzie. Było to możliwe (i legalne) z uwagi na brak ograniczeń. Testom przyglądali się dwaj policjanci na służbie. Po próbie podeszli do ekipy AC Cars, ale tylko po to, by z bliska obejrzeć przygotowane przez nich auto.

Prędkościowa bonanza na brytyjskich trasach skończyła się w 1965 roku. Podczas bardzo mglistej jesieni doszło do wielu wypadków samochodowych. Po konsultacjach z policją eksperci drogowi uznali, że do wypadków doszło nie z uwagi na złe warunki pogodowe, ale przez nadmierną prędkość. 22 grudnia rozpoczęto program pilotażowy. Przez cztery miesiące miano testować, jak w praktyce sprawdza się ograniczenie prędkości na autostradach do 70 mil na godzinę. Limit ten został wprowadzony na stałe w 1967 roku i obowiązuje do dziś.

Wielka Brytania zwalnia

Wielka Brytania – obok Cypru i Malty – może „poszczycić się” rekordowo niskim limitem prędkości wśród krajów europejskich. W większości państw UE ograniczenie prędkości na autostradach wynosi 80-85 mil na godzinę.

Z oficjalnych danych brytyjskiej policji wynika jednak, że – mimo limitów – w 2013 roku w wypadkach, w których prędkość była głównym czynnikiem, na lokalnych drogach (wszystkich, nie tylko autostradach) zginęły lub zostały poważnie ranne 3064 osoby. Nadmierna prędkość jest według brytyjskiej policji jednym z pięciu czynników obniżających poziom bezpieczeństwa na drogach.

Policyjne oświadczenia i statystyki nie przemawiają jednak do osób, które uważają, że limity prędkości w UK są za niskie. Przeciwnicy ograniczenia prędkości powołują się nie tylko na zagraniczne przykłady (a dokładniej na kraje, w których limity są wyższe i w których statystyki wypadków nie odbiegają od brytyjskich), ale i zwracają uwagę, że zwalniać należy, ale nie na autostradach, tylko w terenie zabudowanym. Na autostradach – zdaniem przeciwników limitów – ważniejsze niż prędkość są zachowanie odstępu między użytkownikami ruchu, dostosowanie sposobu jazdy do warunków oraz branie pod uwagę, że inni kierowcy mogą popełnić krytyczny w skutkach błąd.

 

Foto: Pexels, lic. CC0

Dodaj komentarz

Theresa May: Imigranci z UE stracą dotychczasowe przywileje

Kent na folkowo! Startuje 26. Tenterden Folk Festival