w ,

Szef brytyjskiej dyplomacji potwierdza: Brexit może się opóźnić

Jak informuje BBC, szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Wielkiej Brytanii przyznał, że Zjednoczone Królestwo być może będzie potrzebowało „więcej czasu”, aby sfinalizować przyjęcie przepisów w sprawie Brexitu. Nowych przepisów – dodajmy.

Jeremy Hunt (szef brytyjskiego MSZ) stwierdził, że opóźnienie Brexitu jest możliwe. Faktyczna data opuszczenia UE jest zależna od tego, co wydarzy się w kilku najbliższych tygodniach.

Brexit za(back)stopuje?

* Przypomnijmy: umowa rozwodowa określająca warunki rozstania Wielkiej Brytanii z Unią Europejską jest już gotowa i zatwierdzona przez Wspólnotę. 15 stycznia 2019 roku jej treść odrzuciła jednak brytyjska Izba Gmin. Parlamentarzyści mieli najwięcej zastrzeżeń co do zapisów dotyczących przyszłości granicy między Irlandią a Irlandią Północną, czyli tak zwanego backstopu.

* 29 stycznia Izba Gmin przyjęła poprawkę, która upoważnia premier Theresę May do zastąpienia backstopu innym rozwiązaniem. Jakim? Tego nikt jeszcze nie powiedział. A przynajmniej – nie publicznie.

* Theresa May deklaruje, że jest gotowa renegocjować umowę rozwodową z Unią Europejską. Premier zapowiedziała też, że w najbliższych dniach będzie się w tej sprawie konsultować z wybranymi liderami UE.

* Stanowisko Unii Europejskiej wydaje się być jednak jasne. Przedstawiciele Wspólnoty i krajów UE27 deklarują, że renegocjowanie umowy rozwodowej z Wielką Brytanią nie wchodzi w grę. Ponadto, w Unii Europejskiej trwa już proces ratyfikacji umowy odrzuconej przez Izbę Gmin.

* Zgodnie z artykułem 50. TUE Wielka Brytania powinna opuścić Unię Europejską o północy z 29 na 30 marca 2019 roku. Rzecznik Theresy May już kilkukrotnie zapowiedział, że tak właśnie się stanie.

* Innego zdania wydaje się być Ryszard Czarnecki. Europoseł z ramienia PiS oświadczył 30 stycznia, że posiada informacje, jakoby proces Brexitu miał się przedłużyć. Czarnecki deklarował na antenie Polskiego Radia 24, że Wielka Brytania opuści Unię Europejską dopiero 1 stycznia 2020 roku.

* Do informacji przekazanych przez Ryszarda Czarneckiego odniosła się między innymi Danuta Hübner, europosłanka PO, przewodnicząca Komisji Spraw Konstytucyjnych w PE. W rozmowie z dziennikarzami serwisu Interia.pl (KLIK!) Hübner stwierdziła: „Nie wpłynęła prośba z Wielkiej Brytanii o  przesunięcie terminu Brexitu, a UE z taką inicjatywą nie występuje. Poza tym w głosowaniu, które odbyło się w parlamencie brytyjskim 29 stycznia odrzucona została poprawka dotycząca zmiany daty wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. House of Commons już się więc wypowiedziało w tej sprawie. Oczywiście, w przyszłości posłowie mogą zagłosować inaczej”. Europosłanka zaznaczyła jednak, że: „Gdyby jednak Wielka Brytania chciała w przyszłości przesunąć termin, to UE na taką propozycję jest otwarta. Zwłaszcza, że wielu polityków na to naciska”.

Przesuwać, czy nie przesuwać?

Jeszcze więcej światła na kwestię ewentualnego przesunięcia daty Brexitu rzucił Jeremy Hunt. Szef brytyjskiej dyplomacji stwierdził na antenie BBC, że jeśli Wielka Brytania przyjmie „nową umowę” na kilka dni przed 29 marca, może potrzebować „dodatkowego czasu, aby przyjąć kluczowe przepisy”. Hunt zaznaczył jednak, że jeśli „nowa umowa” zostanie opracowana wcześniej, przesuwanie terminu Brexitu może nie być konieczne, a Wielka Brytania opuści UE zgodnie z pierwotnym planem, czyli o północy z 29 na 30 marca.

Co istotne, w rozmowie z BBC Jeremy Hunt potwierdził, że obecnie rząd brytyjski znajduje się w „trudnej sytuacji” i nie wyklucza „żadnego możliwego rozwiązania” kwestii backstopu. Zaznaczył jednak, że do przełomu w negocjacjach w sprawie granicy między Irlandią a Irlandią Północną na pewno nie dojdzie w ciągu najbliższych dni. Szef brytyjskiego MSZ podkreślił, że obie strony muszą znaleźć rozwiązanie, które nie będzie w sprzeczności z postanowieniami porozumienia wielkopiątkowego (porozumienie z 1998 roku) i które rozwieje obawy Wspólnoty o to, że Wielka Brytania „będzie mogła uzyskać dostęp do rynku UE tylnymi drzwiami”.

Wszystko więc rozbija się o „nową umowę”. A raczej o starą, ale z naniesionymi zmianami. Brytyjska premier chce na ten temat z Unią rozmawiać, ale Unia stanowczo deklaruje, że porozumienie nie podlega negocjacjom (czyli: ustępstwa nie wchodzą w grę).

Brexit, kolejny rozdział

Jeśli Theresie May nie uda się uzyskać żadnych ustępstw ze strony Unii Europejskiej, kolejne głosowanie w Izbie Gmin będzie dotyczyło albo Brexitu bez umowy, albo powrotu do porozumienia, które parlamentarzyści wcześniej odrzucili.

Theresa May zapewnia, że już wkrótce ponownie przedstawi projekt umowy, zawierający ustępstwa ze strony UE i podda go pod głosowanie w najbliższym możliwym terminie. Premier zaznacza jednak, że jeśli nowy projekt umowy nie będzie gotowy przed 13 lutego, to 14 lutego przedstawi Izbie Gmin projekt neutralnej uchwały, która miałaby być podstawą kolejnej dyskusji w brytyjskim parlamencie.

Dodaj komentarz

„Stanowisko UE jest jasne i spójne. Umowa w sprawie Brexitu nie podlega negocjacji”

„Underdog 2”? Powstanie kontynuacja polskiego filmu o MMA