w , , ,

Kosztowne pomyłki HMRC. Urząd zgubił rozliczenie wysłane online. Co teraz? (Historia Czytelniczki)

Rozliczenie Pani Elwiry za okres 2015/16 wpłynęło do HMRC 28 października 2016 roku. W oficjalnym liście sporządzonym 19 stycznia 2017 pracownik brytyjskiej skarbówki przyznał, że urząd dokument otrzymał, ale… zgubił go, przez co dane nie zostały wprowadzone do systemu. A ostateczny termin składania rozliczeń zbliża się wielkimi krokami. Tik-tak, tik-tak…

„Mylić się jest rzeczą ludzką” – miał jakieś dwa tysiące lat temu powiedzieć Seneka Starszy. Siedemnaście stuleci później Benjamin Franklin wygłosił z kolei, że „Na tym świecie pewne są tylko śmierć i podatki”. Co łączy te dwie maksymy? Poznajcie historię naszej Czytelniczki, klientki zaprzyjaźnionego z redakcją TopMejt biura księgowego.

„Dziękujemy za przesłanie rozliczenia za lata 2015/16, które otrzymaliśmy 28 października 2016” – zaczyna grzecznie urzędnik HMRC. „Niestety…” – kontynuuje. I tu zaczynają się schody. Okazuje się bowiem, że skarbówka w tajemniczy sposób utraciła przekazany systemem online dokument. Na nieszczęście Czytelniczki do pomyłki doszło zanim dane z rozliczenia zostały przetworzone i zarchiwizowane. Co to oznacza? Pani Elwira rozliczenie złożyła wzorcowo: nie w ostatniej chwili, ale z dużym zapasem czasu. Mimo to – będzie musiała cały proces powtórzyć. I to w trybie „cito”!

„Poszukamy Pani rozliczenia i powiadomimy Panią, jeśli uda nam się je znaleźć. W międzyczasie informujemy, że wciąż potrzebujemy danych z (zaginionego – dop. aut.) dokumentu. Proszę o przesłanie kolejnego, wypełnionego i podpisanego rozliczenia” – wyłuszcza urzędnik. I nie byłoby w tym nic dziwnego, w końcu – jak mawiał cytowany na początku Seneka – „mylić się jest rzeczą ludzką”. Problem w tym, że od daty złożenia rozliczenia (28 października 2016) a daty sporządzenia pisma z informacją o „utraceniu” rozliczenia (19 stycznia 2017) minęło 84 dni. To prawie 3 miesiące! Tyle czasu potrzebowała brytyjska skarbówka, aby przyznać się do popełnienia błędu.

Czas to pieniądz

Na tym nie koniec absurdów. Pismo – choć sporządzone przez urzędnika 19 stycznia – zostało do Pani Elwiry dostarczone 25 stycznia, czyli po siedmiu dniach. Tydzień to nie tragedia, niektóre przesyłki idą dłużej, nie ma co histeryzować? Tylko teoretycznie. Problem w tym, że Panią Elwirę – ofiarę urzędniczej pomyłki, do niedawna przekonaną, że rozliczenie z fiskusem ma już dawno za sobą – nie obowiązuje taryfa ulgowa. Tak jak wszyscy podatnicy rozliczający się internetowo, tak i ona MUSI złożyć dokumenty podatkowe do końca stycznia 2017 roku. Ma na to, licząc od daty otrzymania powiadomienia z HMRC, siedem dni. Czyli dokładnie tyle, ile „szedł” do niej urzędniczy list.

Szczęście w nieszczęściu, że Pani Elwira urzędniczą korespondencję otrzymała na czas. Gdyby nie odebrała listu przed 31 stycznia – przez chwilę żyłaby w błogiej nieświadomości, że formalności dopełniła na długo przed końcem terminu. A potem? Potem otrzymałaby karę za opóźnione złożenie rozliczenia, które – de facto – złożyła na czas, a które urząd „zgubił”. Oczywiście, od kary mogłaby się odwołać, grzywna (przy dobrych wiatrach) zostałaby anulowana. Albo i nie.

Bo maksyma „mylić się jest rzeczą ludzką” w tym wypadku stosowana jest przede wszystkim względem urzędników, którym prawie trzy miesiące zajmuje przyznanie się do pomyłki. Cóż, biurokrata to też człowiek. A podatnik? Nawet ten wzorcowy? Już niekoniecznie. Bo w życiu petenta – parafrazując Franklina – pewne są nie dwie, a trzy rzeczy. Śmierć, podatki i to, że (summa summarum) to on-płatnik, nie biurokrata, będzie musiał zmagać się z konsekwencjami urzędniczych pomyłek.

Przeczytaj także:

Rozliczenie podatku w UK: Kto musi o tym pamiętać? – KLIK!

Dokument z HMRC. Zakryliśmy wrażliwe dane
Dokument z HMRC. Zakryliśmy wrażliwe dane

 

Foto: Wikipedia (lic. PD)

Dodaj komentarz

“Po prostu przyjaźń”. Nowy polski film od 3 lutego w kinach sieci Odeon

Kent wita Chiński Nowy Rok. Co się będzie działo?