w ,

Londyn: pomagał ludziom po zamachu, dostał mandat

Na wieść o zamachu na London Bridge, taksówkarz Ryan Barney wsiadł do swojego black caba i ruszył na pomoc osobom uciekającym z centrum miasta. Rozwożąc (za darmo!) spanikowanych ludzi, przejechał na czerwonym świetle. Teraz musi zapłacić 270 funtów kary.

3 czerwca 2017 roku Ryan Barney skończył pracę, wrócił do domu i włączył telewizor. W wiadomościach, na czerwonym pasku, zobaczył informację o zamachu na London Bridge. Tego dnia Khuram Butt, Rachid Redouane i Youssef Zaghba wjechali wanem w przechodniów. W wyniku ataku osiem osób zginęło a 48 zostało rannych.

Na wieść o zamachu 31-letni taksówkarz Ryan Barney wsiadł do swojego black caba i ruszył w kierunku London Bridge, by pomóc przerażonym ludziom dostać się do domów. Około godziny 23:00, wioząc pasażerów do Wschodniego Londynu, przejechał na czerwonym świetle. Jego błąd uchwycił fotoradar przy Commercial Road. Barney dostał trzy punkty karne i mandat w wysokości 160 funtów. Kiedy wyjaśnił Transport for London powody swojego postępowania, sprawa została przekazana Lavender Hill Magistrates i taksówkarz został obciążony dodatkowymi kosztami (30 funtów kosztów sądowych i 80 funtów dodatkowych kosztów administracyjnych). W sumie mężczyzna musi zapłacić 270 funtów kary.

W rozmowie z dziennikarzami „The Independent” taksówkarz tłumaczy, że przyznał się do winy i przyjął trzy punkty karne, bo zdaje sobie sprawę z tego, że złamał przepisy. Barney uważa jednak, że nie powinien zostać obciążony finansową karą, zwłaszcza dodatkowymi kosztami sądowymi, bo działał z myślą o życiu i bezpieczeństwie przerażonych ludzi. „Chciałem tylko pomóc pasażerom uciec jak najdalej od miejsca ataku” – tłumaczy i przypomina, że tamtego dnia panował chaos, a w mediach pojawiało się wiele mylących doniesień o tym, że w innych częściach Londynu także doszło do zamachów. Barney wyjaśnia też, że 3 czerwca zainspirował się postawą kolegów po fachu z Manchesteru, którzy – na wieść o zamachu, do którego doszło w maju tego roku – wyłączyli taksometry i rozwozili zagrożonych ludzi do domów. Mężczyzna podkreśla, że nie ma zamiaru uchylać się od kary, ale ma żal o to, że w jego przypadku trzymano się ściśle litery prawa, a zignorowano słuszną motywację i towarzyszące jej, dramatyczne okoliczności.

By Jwslubbock (Own work) [CC BY-SA 4.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)], via Wikimedia Commons

Dodaj komentarz

Nowy trend turystyczny. Zobaczyć UK przed Brexitem

Praca marzeń! National Rail będzie płacić za podróżowanie