w ,

Polak przyznał się do zabicia 37-letniej Brytyjki. Twierdzi, że nie był świadomy swoich czynów

Marcin Porczyński przyznał się do zabicia Nicole Cross. Zaznacza jednak, że w chwili popełnienia zbrodni był nie był w pełni poczytalny. W areszcie zdiagnozowano u niego schizofrenię paranoidalną.

14 września 2015 roku policja otrzymała zgłoszenie od zamieszkałej przy Dunlin Road w Hemel Hempstead (Hertfordshire) Nicole Cross. Kobieta informowała o tajemniczym, awanturującym się mężczyźnie, który wali pięściami w drzwi jej domu. Pod wskazany adres skierowano patrol. Funkcjonariusze odnaleźli podejrzanego. Interwencja zakończyła się jedynie na wylegitymowaniu mężczyzny, którym – jak później ujawniono – okazał się Marcin Porczyński. Policja uznała, że nie ma podstaw do zatrzymania. Polak wrócił do domu („był zdenerwowany” – zeznał potem jego sublokator), wyjął z szafki kuchennej nóż i wyszedł.

Godzinę później policjanci ponownie zostali wezwani na Dunlin Road. Tym razem alarm wszczął zaniepokojony sąsiada Nicole Cross, który widział, jak młody mężczyzna włamuje się do domu kobiety.

Przybyli na miejsce funkcjonariusze dokonali makabrycznego odkrycia. W domu, do którego wcześniej dobijał się agresywny Polak znaleziono zakrwawione ciało 37-letniej Nicole Cross. W ogrodzie, wraz z 3-letnią córką i 6-letnim synem zamordowanej, przebywał Marcin Porczyński. Mężczyzna dobrowolnie oddał się w ręce policji.

Gdy sprawą zainteresowały się brytyjskie media, na jaw wyszły kolejne okoliczności okrutnej zbrodni. Okazało się, że Porczyński wszedł na posesję Cross przed 23:00, pod nieobecność męża Brytyjki. Ofiara – podejrzewając, że w domu jest włamywacz i mając na uwadze bezpieczeństwo śpiących dzieci – skontaktowała się ze swoim mężem telefonicznie. Mąż kobiety słyszał, jak Nicola Cross krzyczy „wynoś się z mojego domu”, a potem tłumaczy napastnikowi: „nie musisz tego robić”. Mąż ofiary słyszał też, jak Porczyński mówi, że „zrobi to”.

Areszt i diagnoza

Marcin Porczyński usłyszał pięć zarzutów: zabójstwa, włamania, włamania kwalifikowanego jako z bronią w ręku oraz podwójnej próby uprowadzenia dzieci i trafił do aresztu. Jak ustaliły brytyjskie media, pochodzący z Kielc Polak sprowadził się do Wielkiej Brytanii w maju 2014 roku. Z wykształcenia mechanik samochodowy znalazł pracę w magazynie. Znajomi Porczyńskiego (w tym jego sublokator, jeden ze świadków w sprawie) zaznaczali, że młody mężczyzna wydawał się już wcześniej mieć poważne problemy psychiczne. Dodatkowo przeprowadzone zaraz po aresztowaniu badania wykazały obecność narkotyków (kokainy i marihuany) w krwi Porczyńskiego. Nikt z bliskich Polaka nie potrafił jednak jasno wskazać, jakimi motywami kierował się 26-latek.

Podczas pobytu w areszcie Porczyński został przebadany przez psychiatrów, którzy stwierdzili u niego schizofrenię paranoidalną. W trakcie procesu wyszło na jaw, że mężczyzna cierpiał na zaburzenia psychiczne od co najmniej 2013 roku. Polak miał między innymi słyszeć głosy, które kazały mu „uwolnić dzieci”.

Podczas rozprawy mężczyzna nie przyznał się do większości stawianych mu zarzutów. Wyjątek stanowiło morderstwo. Porczyński potwierdził, że zadał Brytyjce dziesięć ciosów nożem, ale zaznaczył, że zbrodni dokonał będąc w stanie ograniczonej poczytalności.

Wyrok w sprawie zapadnie w poniedziałek przed St Alban’s Crown Court.

Źródło: Guardian/BBC

Dodaj komentarz

Weekend w Kent: rodzinne kolędowanie

Córka marnotrawna