w ,

28 imigrantów z UK ukrytych w maluchu jadącym do Polski. Uciekali przed Brexitem

Funkcjonariusze straży granicznej ze Zgorzelca podczas rutynowej kontroli odkryli 28 imigrantów z UK ukrytych w zabytkowym fiacie 126p jadącym do Nowej Huty. „Chcemy być w Unii, kochamy polską kiełbasę!” – krzyczał jeden z zaskoczonych Brytyjczyków. „F..k black pudding, we want polish kaszanka” – wtórowała mu jego zrozpaczona żona.

Do zdarzenia doszło w nocy z 29 na 30 marca, zaledwie kilkanaście godzin po tym, jak Theresa May uruchomiła artykuł 50. Funkcjonariusze zgorzeleckiej straży granicznej zwrócili uwagę na przeciążony samochód. Opony fiata 126p, kolor „piasek pustyni”, piszczały przy każdym manewrze.

Podczas kontroli okazało się, że w niewielkim samochodzie – oprócz kierowcy – jechało 28 dorosłych osób, ukrytych między innymi w siedzeniach, bagażniku, pod podwoziem oraz pod deską rozdzielczą auta.

„Szybko wyszło na jaw, że to Brytyjczycy” – mówi nam pragnący zachować anonimowość pogranicznik. „Tłumaczyli, że boją się Brexitu i zrobią wszystko, aby pozostać obywatelami Wspólnoty”.

„Chcemy być w Unii, kochamy polską kiełbasę” – krzyczał jeden z Brytyjczyków, gdy wezwani na miejsce strażacy próbowali wyciągnąć go spod nadwozia. „F..k black pudding! We want polish kaszanka!” – wtórowała mu ukryta w kole zapasowym żona.

28 Brytyjczyków przewieziono na komisariat, gdzie policjanci wyjaśnili im, że Wielka Brytania wciąż jest w Unii. Po spisaniu zeznań zagranicznych pasażerów wypuszczono na wolność. Funkcjonariusze przesłuchali też kierującego „Maluchem” Polaka. 33-latek twierdzi, że nie wiedział o tym, że w jego samochodzie znajduje się 28 Brytyjczyków. Mężczyzna zapewniał, że wyjechał do UK na chwilę – po to, aby (z uwagi na widmo Brexitu) zakupić kilkuletni zapas angielskiej musztardy, lemon curdu oraz sosu Worcestershire. Po krótkim przesłuchaniu mężczyzna opuścił komisariat.

Co dalej z Brytyjczykami? Dotarliśmy do Pana Janusza Wątróbki, mieszkańca Zgorzelca, który twierdzi, że nad ranem 30 marca spotkał na jednej z ulic grupę zbłąkanych, mówiących po angielsku turystów. Brytyjczycy mieli zapytać go o drogę na Nową Hutę, poczęstować kanapką z ogórkiem i ruszyć przed siebie.

„Mówili coś o Pani Oldze z Coventry, która polecała im Nową Hutę. I że muszą koniecznie odwiedzić Panią Ninę z Warszawy” – relacjonuje Pan Janusz. „Na koniec krzyknęli <God Save President Duda> i ruszyli w kierunku wylotówki” – wspomina mieszkaniec Zgorzelca.

Dalsze losy Brytyjczyków nie są niestety znane. Jednak w chwilę po opublikowaniu tego tekstu zgłosili się do nas redaktorzy Księgi rekordów Guinnessa. Okazuje się, że przybysze z UK (najprawdopodobniej nieumyślnie) pobili dotychczasowy rekord liczby osób jadących w Fiacie 126p. Komisja przyznająca nagrody chce ich uhonorować. Tyle tylko, że – aby odebrać wyróżnienie – uciekinierzy z Wysp musieliby przyjechać do Londynu, gdzie swoją siedzibę ma Guinness PLC, wydawca Księgi.

Sprawę będziemy śledzić…

Foto poglądowe: By Pitak (Own work) [GFDL (http://www.gnu.org/copyleft/fdl.html) or CC BY-SA 4.0-3.0-2.5-2.0-1.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0-3.0-2.5-2.0-1.0)], via Wikimedia Commons

Dodaj komentarz

Czy wiecie, że prima aprilis był kiedyś najbardziej pechowym i ponurym dniem roku?

Zasiłek na dziecko w PL a życie w UK: Rodzina 500 plus