w

„Ta sama płaca za taką samą pracę”, czyli polski pracownik w tarapatach

Polacy wyjeżdżający okresowo do pracy w krajach Unii nie będą już tak konkurencyjni jak dotychczas. Powód? Ambasadorowie UE przyjęli ostateczny tekst dyrektywy o pracownikach delegowanych.

Kim jest, w rozumieniu przepisów UE, pracownik delegowany? To osoba zatrudniona na przykład w Polskiej firmie, która przez określony czas (na zlecenie pracodawcy) wykonuje swoją pracę na terenie innego państwa członkowskiego. W tym rozumieniu pracownikiem delegowanym jest na przykład polski inżynier zatrudniony w stołecznej firmie, który (w ramach kilkumiesięcznego kontraktu między firmą macierzystą a zleceniodawcą) pracuje we Francji przy budowie biurowca.

Dotąd polscy pracownicy delegowani byli bardzo cenieni w Europie. Powód? Zwykle pracowali za niższe stawki, niż „lokalni” (na przykład francuscy czy niemieccy) kierowcy czy budowlańcy. Teraz ma się to zmienić.

Polak w delegacji ceniony, ale gorzej opłacany

Ambasadorowie UE przyjęli wczoraj nowy tekst dyrektywy, która na nowo reguluje status pracowników delegowanych. Na zmiany nalegał między innymi prezydent Francji, Emmanuel Macron. Przeciw była Polska i Węgry, a Wielka Brytania, Chorwacja, Litwa i Łotwa wstrzymały się od głosu.

Na czym polegają proponowane zmiany? Prezydent Macron domagał się wprowadzenia zasady „równej płacy za taką samą pracę”, co miało uchronić bogatsze, zachodnie rynki.

Zmieniono maksymalny czas delegowania pracownika. Obecnie wynosi on 24 miesiące, według nowej wersji – ma zostać skrócony do 12 miesięcy (w określonych przypadkach z możliwością przedłużenia o 6 miesięcy). Po tym okresie pracownik delegowany zostanie objęty prawem pracy kraju przyjmującego. Wtedy też będą go (i jego macierzystą firmę!) obowiązywały na przykład takie same stawki, jak „rdzennych” pracowników. Możliwe więc, że dla firmy wysyłanie pracownika delegowanego stanie się nieopłacalne.

Zwłaszcza, że w dyrektywie uwzględniono też możliwość stosowania wobec firm delegujących pracowników układów zbiorowych. W ramach takiego układu przedstawiciele lokalnych pracodawców i pracowników mogą (na przykład) ustalić wyższą kwotę wynagrodzenia lub inny czas pracy (niż przewidziano to w prawie ogólnokrajowym). Pracodawcy będą też zobligowani do wypłacenia swoim pracownikom nie tylko stawek minimalnych, ale i dodatków, premii czy bonusów (takich, jakie otrzymują pracownicy lokalni).

Ta zmiana, według strony polskiej, uderzy przede wszystkim w firmy, które delegują pracowników na dłuższe okresy – mowa o firmach z sektora transportowego czy budowlanego. W przypadku Polski, w kłopotach znajdzie się aż 400 tysięcy osób (według Rzeczpospolitej, tyle właśnie pracowników jest z Polski delegowanych do pracy w krajach UE).

Jeśli w czerwcowym głosowaniu Parlament Europejski opowie się za nową treścią dyrektywy, przepisy zaczną obowiązywać od sierpnia 2020 roku.

By Jamain (Own work) [GFDL (http://www.gnu.org/copyleft/fdl.html) or CC BY-SA 3.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], via Wikimedia Commons

Dodaj komentarz

Tysiące obywateli UE zagrożeni utratą praw po Brexicie

Wybory samorządowe w Anglii. Zarejestruj się, żeby uniknąć kary!